Zadzwoń do wszystkich marketerów! Przygotuj się na zakłócenie przewodu pokarmowego za pomocą klisz marketingowych (tak, to jeden z nich), które powodują zachorowanie. Te modne hasła marketingowe zanieczyszczają kreatywne umysły na całym świecie - a nawet mogą istnieć naukowe dowody, które łączą te przerażające modne słowa z intensywnym uczuciem Millennials „Nie chcę pracy przy biurku”. Z pewnością jest to możliwe. Ale czy możemy zawrzeć pakt dla wszystkich innych?
Jako współsprzedawcy i kreatywni profesjonaliści uprzejmie wycofajmy (lub usuńmy) te irytujące zdania, abyśmy wszyscy mogli ewoluować poza „hałas”, który przepełnia naszą branżę. Jesteś ze mną ?!
1. Zakłócenia
Po pierwsze, bądźmy szczerzy. „Zakłócenie” jest w rzeczywistości bardziej terminem biznesowym. Opisuje sytuację rynkową, która występuje, gdy istniejący rynek załamuje się i pojawia się nowy. W rzeczywistości jest bardzo podobny do „przełomowej innowacji”, która ma miejsce, gdy nowy rynek wchodzi w pełni w życie. Uber może być świetnym przykładem obu, w zależności od tego, jak na to spojrzysz.
Kiedy jednak ta fraza „Wall Street” stała się popularna na Madison Avenue, „zakłócenia” i „zakłócenie” były nadużywane i rozwodnione terminy, które w zasadzie nic nie znaczyły.
Oczywiście „zakłócenie kreatywności” może mieć miejsce, ponieważ wiąże się z wykrywaniem błędów modelu biznesowego i promowaniem poważnych zmian w zachowaniach konsumentów (w sensie kreatywnym). Zastanawiam się jednak, czy dyrektor ds. Kont agencji wydaje warunki „zakłócające”, aby wygrać duże konto. Mam na myśli chodź. Co ci przeszkadza Czy nie jest naszym zadaniem jako marketera zmiana nawyków konsumenckich i przyciągnięcie uwagi?
2. Hakowanie wzrostu
OK, zdaję sobie sprawę, że „hackowanie” w tym sensie oznacza „kodowanie” (nie redukowanie), ale to zdanie brzmi dla mnie jak sprzeczność!
Termin spopularyzowany przez Seana Ellisa i innych techników na początku 2000 roku nie miał na celu opisania tradycyjnych sposobów rozwoju poprzez eksperymentalne strategie marketingowe i nowe technologie. PRZECZYTAJ: Jest to także chwalebny sposób opisywania niedopłaconych „bootstrapperów” (och, ale oczywiście sprawiedliwie!), Którzy próbują odblokować klucz do „kultury tłumu” (ziewanie).
Hakowanie wzrostu mogło być istotnym, znaczącym terminem 15 lat temu, ale nie dzisiaj. Oczekuje się, że większość sprzedawców będzie (magicznie) rozwijać się dzięki błyskotliwości i kreatywności technologicznej, ponieważ jest to nasza praca. Brzmi jak duża presja? Witamy w marketingu.
3. SoLoMo
O nie nie. Jeśli twoje uszy nie zostały jeszcze przyciągnięte tym irytującym terminem (który wygląda jak „zwolnione tempo”), oznacza to „społeczno-lokalny-mobilny”, jak gdyby była to genialna koncepcja lub tajemnica, aby być istotną. Dlatego nie używaj tego hasła. Każdy.
4. Wnikliwe spostrzeżenia
Wykonalne? W przeciwieństwie do „Cóż, nauczyliśmy się dziś czegoś i nic z tym nie zrobimy”.
Mam na myśli, czy coś mi umknęło? Gdzie szukasz „praktycznych informacji”? Czy ludzie potrzebują tego oprócz regularnych informacji? Na przykład, gdy porównuję skuteczność strony docelowej w Menedżerze marketingu i widzę, że jedna kampania przewyższa drugą, wiem, co robić. Robisz
5. Bezproblemowa integracja
Jeśli pracujesz w sektorze technologicznym, zdecydowanie pokiwasz głową na „Tak”. Ten okropny termin jest mniej więcej tak powszechny i bez znaczenia, jak twój dostawca mówi „Mamy interfejs API”, gdy pyta go, czy twój produkt (xyz) działa.
Po prostu wrzućmy kilka puzzli, aby naprawdę wizualnie przekazać (bo jesteśmy idiotami), że nasze oprogramowanie jest płynnie zintegrowane z nudą i kliszami (rzygać). Wreszcie musimy „krzyczeć”, że każda część naszej aplikacji Ho Hum faktycznie działa, jeśli pracujemy z inną losową technologią.
I chociaż ten rodzaj marketingu technologii wydaje się strasznie powszechny (bardziej wszechobecny), wydaje mi się ironiczny. W końcu jestem pewien, że elementy układanki mają postrzępione, uderzające krawędzie. Co?
Ponadto nie ma „płynnej” integracji. Wymaga to pracy i konserwacji, dopóki dwa narzędzia „nie rozmawiają” ze sobą - a Ty (konsument) musisz za to zapłacić. Masz to.
6. Pod klucz (i ogólnie wszystkie „klucze”)
Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeśli ktoś oferuje rozwiązanie pod klucz, czy możesz otworzyć swój portfel? Osobiście zamienia mnie w oszklonego zombie. Dlaczego Ponieważ nawet jeśli coś jest trudne, marka nigdy tego nie przyzna lub nie zaoferuje rozwiązania „pod klucz” (rigor mortis).
Teraz rozumiem oczywiście, że termin ten był kiedyś synonimem „bez wysiłku”. Niemniej jednak rozwinęło się to w bezużyteczny przymiotnik, którego leniwi marketerzy używają do opisania czegoś bla-bla-bla za pomocą bla-bla-bla. Biorąc to pod uwagę, sugeruję, abyśmy zamknęli ten bezużyteczny przymiotnik (zamierzone słowo).
Dopóki trzymamy się analogii do klisz drzwi, możemy przestać mówić, proszę [anything]Brama do opisania teorii spisku? Może jestem nierozsądny, ale chciałbym, żeby ludzie mogli ukształtować coś nowego. W końcu kluczem do kreatywnego marketingu jest sensowne wyjaśnianie pojęć. Dlatego „pod klucz” nie jest już opisowy; Powiedz mi, dlaczego coś jest tak łatwe - w oddany, zwięzły sposób. Czy to brzmi trudne? Cóż to jest. Dlatego kreatywni ludzie mają pracę.
7. Treść jest królem
Ziewaj „Content is King” i „(cokolwiek) jest Queen” brzmi jak duża impreza gejowska - ale wszyscy są naprawdę znudzeni.
To nie jest tajemnica. Sport na żywo i ulubieńcy fanów, jak „The Walking Dead”, utrzymują telewizję kablową w biznesie. W końcu te rachunki za kabel są drogie! Może dlatego to przerażające, irytujące zdanie po prostu nie umrze; Decydenci we wszechświecie medialnym ignorują fakt, że współcześni konsumenci skąpią swój czas. Jak inaczej możemy wyjaśnić to niekończące się morze nudnych treści?
Może się mylę, ale oto moje rozumienie współczesnego konsumenta (który ma wbudowane ADD)
NIESAMOWITE treści = Toleruję reklamy tylko wtedy, gdy nie można ich zablokować. A jeśli naprawdę nienawidzę reklam, płacę za ich blokowanie. Więc proszę, przestańcie narzucać mi te bolesne reklamy przed filmem i 10-minutowe reklamy.
Nudna treść = Nienawidzę cię za marnowanie czasu - znanego również jako syndrom „wyjdź z mojej skrzynki odbiorczej” - podczas klikania „spam”.
Zakładając, że bogowie mediów nie zgadzają się ze mną, wierzę, że to bolesne zdanie będzie istnieć nadal.
8. Reklama
Mówiąc o „treści to bzdury”, marketerzy wymyślają głupie terminy, takie jak „reklama”, jakby rozwiązali naprawdę duży problem kulturowy - ale tak nie jest.
„Reklama” jest w zasadzie irytującym sposobem na wyjaśnienie „treści marki”, lokowania produktu lub fantastycznego marketingu w przebraniu. Rozumiem tę koncepcję, ale oto problem: kiedy nazywasz swoją pracę „Reklamą”, brzmisz jak pompatyczny fop.
Nie zrozum mnie źle - niektórym marketerom udało się sprawić, by reklama była bardzo zabawna, w tym Red Bull z ich ćpunami z adrenaliny i AMC z aplikacjami Walking Dead i Mad Men (znanymi również jako „grywalizacja”), które są teoretyczne może utworzyć tę listę).
Czy „Reklama” naprawdę rozwiązuje problem? Myślę, że tak, ale czy nie możemy tego tak nazwać?
Poważnie, jeśli jesteś sprzedawcą, który w jakiś sposób wymyślił, jak przenieść produkt bez irytujących ludzi, gratulacje. To jest osiągnięcie. Mówię poważnie
9. Ekosystem (aby opisać wszystko)
Czy jesteśmy gromadą mrówek, które utknęły w dioramie naukowej i wykazują płynną integrację (patrz termin nr 5 powyżej)? Wydaje się, że Dolina Krzemowa tak uważa.
Często słyszymy to słowo, zwłaszcza gdy „myślący przywódca” (ziewanie, może również sprawić, że ta lista) nie jest przygotowany na odpowiedź na trudne pytanie na spotkaniu.
„Cóż, widzisz [insert CEO name here]Naszym kolejnym krokiem w zmianie zachowań konsumenckich jest przeniesienie konwersacji społecznej do ekosystemu Internetu rzeczy ”- powiedział lekko kac menedżer ds. Marketingu, który wczoraj wyzdrowiał z załamania wśród dostawców.
Wygląd. Wszyscy tam byliśmy, ale użycie słowa „ekosystem” zaczyna wymykać się spod kontroli. Jakoś wszystko może być ekosystemem, w tym chia pet, które sprzedają w Walmart. Czy rozumiesz o co mi chodzi? Kiełkowanie Fotosynteza. Cokolwiek Wszystko to sprowadza mnie z powrotem do punktu wyjścia: mojej klasy naukowej w siódmej klasie.
10. Treść do odtworzenia
Nie chcesz wymiotować tym zdaniem? Osobiście uważam, że to źle, ale oto kilka „pomysłów do przemyślenia”: Termin „konsumpcja treści” jest w rzeczywistości koncepcją statku-matki, która doprowadziła do powstania tego brzydkiego buczącego pojęcia. Oznacza to tylko, że żądni czasu konsumenci wolą precyzyjne nagłówki, wypunktowania, łatwe do odczytania listy (w przeciwieństwie do moich), a wręcz przeciwnie do ciężkiego, jednorodnego tekstu. To ma sens.
Czy to nie zadziwiające, jak niesmaczne jest to banalne zdanie? Właściwie prawie rzygałem (w dobry sposób), gdy Grant Higginson z Welby Consulting napisał na Twitterze „Tweet najbardziej denerwujące modne hasło marketingowe, aby wygrać drona” podczas naszego konkursu. Nie trzeba dodawać, że wygrał.
[ff id="6"]