Wygląda na to, że każdy, kogo spotkasz w tych dniach, jest samozwańczym psychologiem. Od audycji radiowych, wywiadów telewizyjnych, powieści romantycznych, cotygodniowych magazynów po kliki w pracy; Każdy ma opinię na temat najnowszej „choroby psychicznej”. Po raz pierwszy zapoznałem się z praktyczną psychologią, kiedy dołączyłem do lotnictwa Stanów Zjednoczonych w 1970 roku. Od podoficerów oczekiwano, że staną się doradcami swoich podwładnych. Zawodowe szkolenie wojskowe poświęciło całe rozdziały i wykłady na temat niepolitycznych lub wszechstronnych technik doradczych. Hierarchia potrzeb Maslowa została wniknięta w nasze głowy. Ostrzegano nas ściśle, aby nie wspominać o religii, ale zamiast tego stosować techniki psychologiczne na dużą skalę.
W swojej książce „Psychologia jako religia” Paul Vitz próbuje odkryć psychologię, czym jest naprawdę, tj. H. religia. Zaczyna od krótkiej biografii ojców współczesnego ruchu psychologicznego wraz z niektórymi ich teoriami. Rozdział otwierający został przeczytany na sucho, ale uważam to za konieczne w kontekście historycznym. Moje zainteresowanie osiągnęło szczyt, gdy natychmiast rozpoznałem Carla Rogersa i Abrahama Maslowa, ponieważ byłem zmuszony studiować je w wojsku przez 26 lat. Vitz omawia także Carla Junga, Ericha Fromna i Rollo Maya jako ważnych współpracowników tego ruchu.
Vitz szybko wyjaśnia koncepcję samooceny, którą promuje jako centrum całego ruchu samolubnego. Stało się to dla mnie ważne, ponieważ wydaje się, że nie ma znaczenia, dokąd idziesz, brak lub słaba samoocena wydaje się być przyczyną każdego zła znanego ludzkości. Aby ruch był tak powszechny, że psychologia została wpleciona w przesłanie ewangelii, Vitz mówi, że pojęcie samooceny „nie ma wyraźnego pochodzenia intelektualnego”. Jest to zaskakujące twierdzenie, biorąc pod uwagę wpływ samolubstwa na naukę i doradztwo.
Vitz wyjaśnia, że poczucie własnej wartości należy rozumieć jako reakcję emocjonalną, a nie przyczynę. Mówi, że to reakcja na to, co zrobiliśmy i co inni nam zrobili. Wysokie poczucie własnej wartości jest pożądanym uczuciem (podobnie jak szczęście), ale samo uczucie nie jest przyczyną niczego. Jedynym skutecznym sposobem na uzyskanie poczucia własnej wartości jest czynienie dobra innym lub osiąganie czegoś. W ten sposób zyskujesz poczucie własnej wartości. Minusem jest jednak to, że ludzie zaczynają dążyć do szczęścia jako o wiele większego celu niż osobista świętość.
Samolubstwo jest dla chrześcijan nie tylko celem autodestrukcyjnym, ale Vitz nadal twierdzi, że jest to po prostu zła nauka i wypaczona filozofia. Niewiele dostępnych dowodów klinicznych opiera się w dużej mierze na obserwacjach empirycznych i nie może znieść testu rozsądnego naukowego rozwiązywania problemów. Wykrywa błędy na każdym etapie procesu, od określenia problemu do stworzenia i przetestowania hipotezy do przetestowania wniosku. Zidentyfikował także kilka sprzeczności filozoficznych, a w niektórych przypadkach faktyczne wprowadzenie w błąd. Autor uważa, że rozprzestrzenianie się złej nauki i błędnej filozofii przyczyniło się do zniszczenia rodzin. Ponadto ogólna mentalność grupy rekonwalescencyjnej przekonuje osobę z „niską samooceną”, że jej choroby są spowodowane urazem, który został jej zadany w przeszłości. Terapia grupowa rekonwalescencji pieści pacjenta z litością nad sobą, a tym samym przekonuje klientów do ofiar. Po oznaczeniu „ofiara” przyjmuje teraz pozycję ofiary.
Wyjaśniające wartości stały się wzorem nauczanym w szkołach i zaczynają się od założenia, że ludzie są dobrzy z natury. Ponieważ twórcy wyjaśnienia wartości odrzucają nauki moralne, Vitz twierdzi, że gdy są odpowiedzialni dorośli, tj. H. Nauczycielu, nie promuj dobrych wartości, zrobi to ktoś inny. Zapewnienie przyjaznego środowiska rzekomo wychowuje dziecko, spełniając jego życzenia i interesy. Ta filozofia jest jednak zbankrutowana, ponieważ dzieci przyjmują wartości nieodpowiedzialnych źródeł zamiast bardziej odpowiedzialnych. To, w połączeniu z powyższymi naukami, doprowadziło do powstania społeczeństwa ofiar, w którym wszyscy wskazują na obwinianie innych za ich nieszczęście.
Vitz przedstawia w trzech rozdziałach chrześcijańską analizę i krytykę humanistycznych auto-teorii. Uznaje nasz system edukacyjny w zakresie przekształcania naszego społeczeństwa w kulturę czystego samolubstwa. Zauważa, że ruch New Age ma wielu założycieli, ale teorie Abrahama Maslowa były najbardziej wpływowe. Vitz argumentuje swoją chrześcijańską krytykę w kontekście historycznym i jego wpływ na rozwój naszego społeczeństwa. Niestety, nie przywiązuje dużej wagi do biblijnych odniesień do swojego stanowiska, ale pokazuje, jak herezja samolubstwa wpływa na nauki o depresji, bałwochwalstwie i cierpieniu. Kończy swoją pracę, obserwując: „Nigdy wcześniej tak wielu ludzi nie było tak pewnych siebie, bardziej świadomych siebie niż czegoś, co należy wyrazić. Jaźń stała się przedmiotem dla siebie”. (Myślę, że może to doprowadzić do tego, że poczucie własnej wartości stanie się nowym wskaźnikiem barometrycznym pytania, które wszyscy zadają: „Jak się dzisiaj miewasz?”)
Ogólnie rzecz biorąc, książka Vitza używa mózgowego podejścia, aby udowodnić, że samo-uwielbienie jest po prostu religią. Doradcy biblijni szukający materiałów, które pomogą im uwolnić się od samolubnego światopoglądu życia, będą rozczarowani. Z drugiej strony Vitz nie napisał w tym celu swojej książki. Dostarcza także wielu informacji i odświeżających argumentów przeciwko tym, którzy mówią: „Nie można uczyć religii w szkołach publicznych”. Pozostawia to czytelnikowi ironię: nie chodzi o to, czy powinniśmy nauczać religii w szkołach publicznych, ale o to, jakiej religii będziemy nauczać. Samolubstwo czy chrześcijaństwo?
[ff id="6"]