Niektóre rodzaje psychoterapii zakładają, że terapeuta i klient wchodzą w relację, która naśladuje relację klienta ze wszystkimi innymi w jego prawdziwym świecie.
Teoria ta nie ma jednak sensu. Sytuacja terapeutyczna nie jest relacją równoważną, lecz terapeuta siedzi w fotelu władzy, podczas gdy klient świadomie lub nieświadomie poddaje się „mądrości” doświadczeń terapeuty.
Hmm
Żadne dwie osoby nie doświadczają życia w ten sam sposób.
Sto osób oglądających wydarzenie interpretuje je na sto sposobów i mówi sto różnych wersji tego, co się wydarzyło. Żadne rozstrzygnięcie wydarzenia nie odzwierciedla rzeczywistości. Każdy tworzy własną rzeczywistość na podstawie tego, w jaki sposób filtruje przychodzące bodźce.
W relacji terapeutycznej wiadomość wysłana przez terapeutę lub klienta może nawet nie przypominać wiadomości otrzymanej przez drugą stronę. Wynik? Prawdopodobieństwo błędnej interpretacji i wynikające z niej dezinformacje utrudniają postęp.
Jednak terapeuta wyobraża sobie, że klient wchodzi w interakcje z innymi osobami, tak jak on lub ona podczas sesji. Szczerze mówiąc, większość ludzi ma różne twarze, w zależności od tego, z kim są i jakie są okoliczności.
Większość ludzi chce, aby inni się zgodzili, więc działają, aby osiągnąć ten cel.
Klienci chcą, aby terapeuci je naprawili. Wielu terapeutów uważa, że wie, jak naprawić to, co złe w życiu ich klientów. Śledzą, co ich zdaniem podejmują zdrowe decyzje, i mówią swoim klientom, a przynajmniej sugerują, jakie kroki podjąć.
Posłuszni, przyjaźni ludzie przodują z dwóch powodów: nie chcą myśleć sami LUB nie chcą brać odpowiedzialności za rozwój swojego życia. Wiedzą, że jeśli nadal będą niezadowoleni, mogą obwiniać terapeuty, który powiedział im, jak i co robić.
Terapeuci to ludzie, którzy uczą się, jak prowadzić własne życie. Nie można wiedzieć, co jest najlepsze dla innych.
[ff id="6"]